Wyspa św. Małgorzaty i tajemnicza historia Człowieka w żelaznej masce

[TRANSKRYPCJA]

W tym odcinku zabiorę Was na Wyspę św. Małgorzaty, która położona jest zaledwie kilkanaście minut od Cannes. O tym dlaczego tak w niewielu turystów wie o jej istnieniu, jak się na nią dostać i co łączy to miejsce z człowiekiem w żelaznej masce – tego dowiecie się już za chwilę.

Nie wiem, czy słyszeliście kiedyś o Wyspach Leryńskich. Ja dowiedziałam się o nich zupełnie przypadkiem, gdy postanowiłam pojechać do Cannes. Generalnie mam taki zwyczaj, że zawsze przed odwiedzeniem jakiegoś miejsca, robię mały research. Przygotowuję listę atrakcji i różnych ciekawych miejsc, które chciałabym odwiedzić. Tak też było tym razem, co poskutkowało tym, że natknęłam się w końcu na Wyspy Leryńskie.

Wyspy Leryńskie

Tak naprawdę to jest bardzo mały archipelag. W jego skład wchodzą zaledwie cztery wyspy, z czego dwie to właściwie wysepki – niewielkie skrawki lądu gdzieniegdzie porośnięte roślinnością. Generalnie trudno je nazwać atrakcją samą w sobie. Natomiast co innego, jeśli mówimy np. o Wyspie św. Honorata. To trzecia co do wielkości wyspa w tym archipelagu, a kluczowym miejscem, które nadaje jej rytm, jest opactwo. Można więc powiedzieć, że sprzyja to bardziej spokojnemu wypoczynkowi, kontemplacji i małej ucieczce od cywilizacji.

Jeżeli natomiast chodzi o Wyspę w. Małgorzaty, to jest to największa wyspa w tym archipelagu. Ale niech nie zwiedzie Was słowo „największa”, bo tak naprawdę jeśli wybierzecie się na spacer wzdłuż linii brzegowej, to jesteście w stanie przejść całą wyspę w mniej więcej dwie godziny. Może dwie i pół, jeśli wolicie bardziej spokojny spacer z podziwianiem widoków.

Wycieczka z Cannes na Wyspę św. Małgorzaty

Ale po kolei. Sam fakt, że wpadłam na pomysł odwiedzenia tej wyspy, to jest jedna rzecz. Druga rzecz jest taka, że moje doświadczenie w podróżowaniu statkiem, jachtem, promem, czy czymkolwiek co porusza się po wodzie jest bardzo niewielkie. Organizacja takiego transportu jest w moim przekonaniu znacznie trudniejsza niż kupienie biletu kolejowego czy autobusowego. Dodatkowo sprawy nie ułatwiał fakt, że mój francuski nie jest jeszcze na takim poziomie, który pozwalałby na zupełnie swobodne porozumiewanie się i zakup takiego biletu w porcie (a przynajmniej jestem przekonana, że nie obyłoby się bez kilku przygód po drodze).

Ale postanowiłam nie poddawać się, a rozwiązanie moich problemów okazało się banalnie proste, bo kupiłam bilety przez internet. Wydaje się to oczywiste, ale fakt faktem chwilę mi to zajęło, zanim przypomniałam sobie, że jest chociażby serwis GetYourGuide, gdzie można kupić bilety na różne atrakcje – między innymi właśnie na rejs na Wyspę św. Małgorzaty.

Kiedy dotrzecie już do portu w Cannes, to pamiętajcie, żeby wyposażyć się w mapkę. Jest to bezpłatna mapka Wyspy w. Małgorzaty, którą możecie otrzymać w różnych punktach. Jest to o tyle ważne, że na tej mapce są zaznaczone różne ciekawe punkty orientacyjne. Znajdziecie tam też ścieżki, które przecinają wyspę i którymi możecie spacerować, aby dotrzeć do poszczególnych miejsc, więc jest to bardzo przydatna opcja.

Sama podróż z Cannes na Wyspę w. Małgorzaty trwa jakieś 10 minut. Dla mnie to było lekkie zaskoczenie, bo spodziewałam się, że potrwa to jednak odrobinę dłużej. Ale jednocześnie jest to kolejna dobra wiadomość dla osób, które mają chorobę morską i źle znoszą tego typu atrakcje.

Piknik na wyspie

Pierwsze miejsce, do którego dotrzecie to oczywiście port. Choć słowo „port” to za dużo powiedziane, bo to bardziej „porcik”. Mały uroczy porcik, od którego właściwie od razu można zacząć zwiedzanie. Obok portu znajdziecie restaurację i kilka budek z jedzeniem, więc jeśli wcześniej nie zaopatrzyliście się w żaden prowiant, to jest to dobra okazja, aby uzupełnić zapasy.

Tym bardziej, że na wyspie znajdziecie kilka specjalnie wyznaczonych miejsc, aby urządzić sobie piknik. Taki klasyczny, normalny piknik na świeżym powietrzu. Francuzi generalnie bardzo lubią spędzać czas w ten właśnie sposób, więc i tutaj, na wyspie św. Małgorzaty, znajdziecie miejsca, gdzie możecie zjeść posiłek na świeżym powietrzu, a przy okazji podziwiać piękne widoki.

Jedyna rzecz, o której trzeba pamiętać, to żeby posprzątać po sobie. Wydawałoby się, że to oczywiste, ale na tej wyspie jest to szczególnie ważne, ponieważ nie ma tutaj koszy na śmieci (a przynajmniej nie było ich, kiedy ja ją odwiedzałam) i generalnie w różnych miejscach możecie natknąć się na informację, że śmieci należy po prostu zabierać ze sobą. Oczywiście możecie je zutylizować po powrocie do Cannes czy w jakimkolwiek innym miejscu, gdzie znajdziecie kosze na śmieci. Ale jak mówię – nie możecie zostawić tych śmieci na wyspie.

Zwiedzanie Wyspy św. Małgorzaty

Najważniejszy temat, czyli JEDZENIE, mamy za sobą, więc możemy przejść dalej. A konkretnie – możemy przejść się po samej wyspie, bo to jest to miejsce, które idealnie nadaje się właśnie do tej aktywności. Do wyboru macie dwie opcje. Opcja nr 1 jest taka, że możecie po prostu przejść wyspę wzdłuż linii brzegowej. Jeśli zdecydujecie się na to, to polecam wybranie wygodnych butów. Wszelkie japonki, klapki – odradzam! Będą one mało wygodne, bo nabrzeże bywa miejscami dość skaliste, stąd zabierzcie ze sobą wygodne buty.

Natomiast druga opcja (opcja dla fanów klapek, którzy nie lubią się z nimi rozstawać), to poruszanie się wyznaczonymi ścieżkami, które są też zaznaczone na wspomnianej wcześniej mapce. Sama wyspa poprzecinana jest wieloma takimi alejkami. Jedna z najbardziej znanych, która na mnie zrobiła ogromne wrażenie, to Aleja Eukaliptusowa. I to wrażenie zarówno pod kątem wizualnym (wzdłuż tej drogi biegną potężne eukaliptusowe drzewa), jak i pod kątem zapachów, bo to naprawdę niesamowite uczucie, gdy w powietrzu unosi się woń eukaliptusa. Coś takiego czułam pierwszy raz w życiu i trudno to porównać z czymkolwiek innym.

Plaże i zatoczki na wyspie

Sam spacer po wyspie to też świetny sposób na to, aby odkryć różne ciekawe plaże. Jest ich tutaj sporo, ale od razu dodam, że nie są to plaże piaszczyste. W najlepszym razie uda Wam się znaleźć plaże pokryte żwirem albo bardzo drobnymi kamyczkami. Tych drugich jest całkiem sporo. Miejsca te są też zwykle całkiem bezpieczne dla dzieci, stąd można tam zobaczyć najwięcej rodzin z maluchami, które pluskają się w wodzie.

Natomiast jeśli wolicie bardziej ustronne miejsca, to na Wyspie św. Małgorzaty znajdziecie ich również całkiem sporo. Sporo jest małych zatoczek, przy których można rozłożyć koc albo popływać. Jedyne o czym warto pamiętać, to aby zabrać ze sobą buty do pływania, bo dno morskie w takich miejscach jest zazwyczaj pokryte kamieniami, które bywają śliskie, ostre i chodzenie po nich może skończyć się źle.

A mówię to trochę z własnego doświadczenia, bo ja niestety nie wzięłam ze sobą butów do pływania. Nie spodziewałam się, że plaże na wyspie św. Małgorzaty będą tak skaliste i moja próba pływania w jednej z takich zatoczek skończyła się tym, że miałam pokaleczone stopy i kolana, co jak się domyślacie, było mało przyjemne. Koniecznie zabierzcie więc ze sobą buty do pływania i gogle. Gogle po to, aby oczywiście obserwować morskie dno, które w tym miejscu jest naprawdę bogate. Wystarczy odpłynąć kilka metrów od brzegu, aby zobaczyć różne kolorowe gatunki ryb. Na mnie zrobiło to ogromne wrażenie, bo nie spodziewałam się kompletnie, że akurat we Francji będę miała okazję popływać w towarzystwie ryb.

Człowiek w żelaznej masce

Z ciekawostek kulturowych, które oczywiście mogą być tylko moim jednostkowym spostrzeżeniem, więc nie chciałabym generalizować, ale odniosłam wrażenie, że plaże są wabikiem głównie dla turystów z Francji, natomiast turyści zagraniczni skupiają się bardziej wokół fortu. Fortu Royal, który okryty jest dosyć mroczną historią. Przypuszczam, że większość z Was już o niej kiedyś słyszała. A mianowicie chodzi o historię człowieka w żelaznej masce, bo to właśnie tutaj, w forcie na Wyspie św. Małgorzaty był on przetrzymywany przez 11 lat swojego życia i tutaj też możemy dowiedzieć się nieco więcej na temat tej postaci.

To co dla mnie jest najstraszniejsze w tej historii, to że tak naprawdę nikt nie wie i tak nikt nigdy się już nie dowie, kim był ten mężczyzna i co tak naprawdę spowodowało, że został po pierwsze – skazany na 34 lata pozbawienia wolności, a po drugie – że zmuszono go do noszenia żelaznej maski praktycznie do końca jego życia.

Generalnie cała ta historia obrosła mnóstwem teorii, wieloma legendami i co więcej – stała się nawet inspiracją dla Hollywood. Nie wiem, czy widzieliście film z 1998 roku „Człowiek w żelaznej masce”, w którym główną rolę odgrywa Leonardo diCaprio? Jeżeli nie, to oczywiście polecam, aczkolwiek – polecam oglądać ten film z pewnym dystansem. Historia, która jest tam przedstawiona, to tak naprawdę adaptacja powieści Aleksandra Dumas i mówiąc krótko – nie jest to film o charakterze historycznym. Tak naprawdę wykorzystuje jedną z najpopularniejszych teorii, która mówi o tym, że człowiekiem w żelaznej masce miał być brat bliźniak króla Ludwika XIV.

Myślę, że sami przyznacie, że ta teoria rzeczywiście pobudza wyobraźnię. Niemniej fakty są takie, że tożsamość tego człowieka przypisywana jest ponad 60 osobom, których życiorys w mniejszy lub większy sposób daje podstawy do tego, żeby przypuszczać, że być może to jedna z tych osób. Prawdy tak jak powiedziałam, raczej nigdy się nie dowiemy, co nie zmienia faktu, że sam fort warto odwiedzić chociażby po to, aby zobaczyć celę, w której przetrzymywano tego i innych więźniów. A to naprawdę robi wrażenie. Oczywiście wrażenie z kategorii mrocznych.

Mną najbardziej wstrząsnęły nie tylko te grube mury, to surowe wnętrze, ale też otwory okienne. Celowo nie używam słowa „okno”, bo to byłoby nadużycie. Maleńkie otwory okienne – tak jestem w stanie to nazwać – które dodatkowo przesłaniały trzy warstwy krat, więc możecie sobie wyobrazić, ile światła przedostawało się do środka. Tak naprawdę są to pojedyncze smugi, które wpadały i były w stanie oświetlić to wnętrze. A wyobraźcie sobie że to wszystko działo się pod koniec XVII wieku.

Inne atrakcje w Forcie Royal

Ale okej. Może porzućmy już te mroczne tematy, bo w tym samym budynku oprócz cel więziennych swoją siedzibę ma tez Muzeum Morskie. Oczywiście budzi ono już mniejsze emocje i właściwie zero kontrowersji, co nie zmienia faktu, że warto również odwiedzić i to miejsce. Ekspozycja prezentuje ceramikę pochodzącą ze starożytnego Rzymu, więc jeśli lubicie nieco starszą historię, to jest to coś, co na pewno może Was zainteresować.

Cała fortyfikacja składa się generalnie z kilku budynków, które można oglądać z zewnątrz. To co mnie najbardziej urzekło to panorama, która roztacza się z murów obronnych. Jest to właściwie jedyne miejsce, z którego możecie zobaczyć Cannes właśnie z takiej perspektywy. A przy okazji jest to dobra okazja do tego, aby ustrzelić parę ładnych zdjęć.

Mnie się to również udało, a gdybyście mieli ochotę zobaczyć te fotografie i dowiedzieć się jeszcze więcej o wyspie św. Małgorzaty, to zapraszam Was do artykułu na Hispanico.pl. Link znajdziecie w opisie tego odcinka.

A tymczasem dziękuję za tę wspólną wycieczkę. Jeśli Wam się podobało, to zapraszam Was oczywiście do subskrybowania kanału, abyście nie przegapili kolejnych odcinków. Do usłyszenia.

Jessica Alvaro
Jessica Alvaro
Na co dzień UX/UI Product Designer. Zakochana bezdennie w minimalizmie i zdrowym rozsądku. Uwielbia życie w podróży i podróże życia. Projektuje. Pisze. Opowiada. I nieustannie szuka swojego miejsca na Ziemi.

Ostatnio dodane

Słuchaj na Spotify

spot_imgspot_img

Zobacz również